Debata dwóch kandydatów przed pierwszą turą nie powinna się odbyć. Ona ma tylko jeden cel, żeby wzmacniać polaryzację i utrwalić wizję w oczach wyborców, iż cała walka toczy się pomiędzy PiS a PO.
To jest walka, którą obserwujemy w Polsce od lat. W tym roku do wyborów pójdą ludzie, którzy urodzili się, kiedy już walka pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim trwała. A ten spór pożera naszą scenę polityczną. Powoduje, iż nigdy nie wyjdziemy z zaklętego koło, którego najlepszym symbolem była przepychanka pomiędzy panami Giertychem i Kaczyńskim. Ta przepychanka wzbudziła w ludziach zażenowanie i poczucie, że oni naprawdę nie wiedzą o co tym ludziom chodzi.
Ta debata, tak jak i spór pomiędzy PO a PiS przekształciła się już w farsę. Nadal nie wiemy czy to będzie jedna debata, czy też dwie. Czy w ogóle się odbędą. Mam wrażenie, że to całe zamieszanie, które musimy komentować od kilku dni, powstało tylko po to, aby debata się nie odbyła, a panowie mogli się nawzajem wyzywać. Przestańmy traktować tę inicjatywę poważnie.
A polaryzacja służy temu, aby dwie największe partie mogły szantażować wyborców. Nie ma to nic wspólnego ze zdrową demokracją oraz debatą publiczną.
Jako kandydatka wezmę udział w majowej debacie wszystkich kandydatów i tylko taka debata ma sens.
Magdalena Biejat, senatorka i kandydatka Lewicy na urząd prezydenta RP
Oleśnica, 11 kwietnia 2025 r.